czwartek, 5 maja 2011

Work, work,work...



















Trochę zaniedbałam zaglądanie tu i pisanie, ale sporo się dzieje przy urządzaniu sklepu. Jest już bliżej niż dalej ,mebelki są ustawione, żyrandol powieszony ( swoją drogą wygląda przepięknie) . Doszło niestety niezaplanowane malowanie sufitu, żeby wyrównać kolor po zdjęciu poprzedniej lampy z całością . Biel bieli nierówna więc będzie malowanie. W weekend przyjadą cudne kwiaty, a od następnego tygodnia zacznie się ustawianie rzeczy na półkach, półeczkach, szafkach. To chyba jedna z bardziej przyjemnych rzeczy po skręcaniu mebli ,od których momentami puchły dłonie. Poza pracą fizyczną :) zamawam w między czasie nowości do sklepu. Niektóre jadą , a pozostałe są wysyłane. Tym razem będzie to trochę rzeczy do domu ,ale w większości będzie to biżuteria ... i mam nadzieję,że również torebki. Wszystko w ograniczonych ilościach.
niedługo pokażę Wam półmetek tego co powstało ( mam nadzieję,że tym razem nie zapomnę aparatu... jak to było do tej pory:)


A little neglected looking in here and writing, but a lot happens when furnishing store. It is already closer than further, are arranged furniture, chandelier hung (by the way looks beautiful.) Unfortunately, there has been unplanned painting the ceiling to compensate for the color of the picture with the whole of the previous lamps. During the weekend  gorgeous flowers arrive, and from next week will begin to set things on the shelves and cupboards. This is probably one of the more pleasant things turning furniture, from which sometimes swelled hands. In addition to physical work:)  meanwhile I'm ordering  news to shop. Some are coming, and the rest are sent. This time it will be some stuff home, but most will be the jewelry ... and I hope that the bags. All in limited quantities.
Soon I'll show you what was half-way point (I hope that this time will not forget my camera ... it was like so far:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz