wtorek, 19 kwietnia 2011

Rewolucja w mojej garderobie


Temat garderoby przerabiam w praktyce od soboty. Najpierw było malowanie ścian i układanie paneli na podłodze. Następnym krokiem były , a raczej nadal są meble. I tu zaczyna się niekończąca się historia. Nie ukrywam - jeśli chodzi o wyposażanie takiego pomieszczenia jak garderoba Ikea przychodzi z pomocą. Ale jakość mebli spadła, czego wynikiem było runięcie skręconej szafy przy podnoszeniu ... złożyła się jak origami. To jeszcze nie wszystkie atrakcje, jakimi raczono nas obdarować. Po złożeniu całej komody , przyszedł czas na założenie blatu. Okazało się ,że "zdolne" rączki panów od produkcji porobiły mnóstwo rys, spękań ...a nawet ktoś wbił gwoździa po czym postanowił go ukryć ( nieudolnie) i  pomalować go na biało. Sumując - góra komody wygląda jak ze śmietnika. Ratunkiem jest okleina lub obicie tego tkaniną .
 Dzięki czemu z 2 dni zrobiło się 5 + opuchnięte dłonie od skręcania komody i  mnóstwo nerwów.

Revolution in my dressing room
Topic wardrobe processed in practice on Saturday. First it was painting the walls and laying the panels on the floor. The next step was, rather, continue to be furniture. Then comes the never-ending story. I do not hide - when it comes to equipping such facilities as Ikea wardrobe comes to help. But the quality of furniture fell, resulting in a twisted pile rack when lifting ... by like origami. It's still not all the attractions, which we have. After placing the entire chest, it's time to set up a tabletop. It turned out that the "capable" hands of the lords of production do lots scratches, cracks ... and even someone drove a nail and then decided to hide it (unsuccessfully) and paint it white. Summing up - a mountain looks like a chest of drawers from the garbage. Salvation is of the veneer or upholstery fabric.

So that the two days it got 5 + swollen hands from twisting and lots of drawers nerves.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz